Helnessund 2014.
#1
Napisano 22 maja 2014 - 10:27
- Slodziaksos, Rapala, zdrowaczekolada i 1 inna osoba lubią to
Jestem Polakiem gorszego sortu, z ukrytą opcją niemiecką! .
Oraz w animalnej części narodu!
#2
Napisano 22 maja 2014 - 10:56
od poniedziałku ma się poprawić powodzenia!
#3
Napisano 22 maja 2014 - 17:14
Do końca jest szansa, trzeba być dobrej myśli. Życzę sukcesów.
#4
Napisano 22 maja 2014 - 20:54
Faktycznie pogoda Was nie rozpieszcza. Zwłaszcza jeśli macie te białe plastikowe łodzie o mocy 40 hp. Za mojego pobytu w 2011 roku ekipa polso-niemiecka tez miała taką łódź i dawała ,a raczej ryzykowałi i wypływali na otwarte. Co odpłaciło im się z nawiązką:
Też siedzieliśmy trzy dni bez wypłynięcia. Proponowałbym próbę wypłynięcia w prawo od waszej bazy - są tam fiordy, w których można się skryć przed wiatrem, a rybki też tam są:
Powodzenia Marek.
#5
Napisano 22 maja 2014 - 21:06
Jakiś wystąpił :błąd
#6
Napisano 31 maja 2014 - 15:19
Helnessund 2014.
Po męczącej 56 godzinnej podróży wróciłem do domu w czwartek wieczorem. Podróż „tam” po dziewiętnastogodzinnej jeździe „non stop” upłynęła nad spodziewanie szybko, mimo komunikacyjnych trudności. Sztokholm w przebudowie! Błyskawiczne tworzą się korki, które szczęśliwie dość prędko zostają rozładowane. Kilka krótkich przystanków. Po drodze mijamy stada reniferów, kilka łosi, stada pardw (Pardwa górska (Lagopus muta)) to w górach na granicy szwecko-norweskiej. Dostrzegam nawet zająca bielaka (Zając bielak (Lepus timidus). W wyższych partiach gór zima w całej pełni. Jeziora pokryte lodem, na drzewach brak jakiegokolwiek śladu zieleni. Za to niżej wiosna w całej pełni! Zielono, choć może trochę „rachitycznie”, porównując z naszą przyrodą. Na miejscu meldujemy się ok. 8.00. Trochę rutynowych czynności, czyli przyjęcie i oględziny łodzi wpłata 1000 NOK kaucji na nie daj Boże ew. uszkodzenie łodzi. Pytanie do właściciela ośrodka o ryby? Czy są? Jakie i gdzie? Idziemy spać. Po kilkugodzinnej drzemce wstajemy. I tu niespodzianka. Wieje z płn-zachodu i to dość mocno. Skutecznie uniemożliwiając wypłynięcie na ryby. Początek nie bardzo szczęśliwy! Nie ma jednak tego złego, co na dobre wychodzi. Mamy czas na spokojne zagospodarowanie się w apartamencie. Przygotowanie sprzętu. Zatankowanie do pełna paliwa i omówienie strategii na jutro.
Ranek prawie bez wietrzny i pogodny. Postanawiamy spróbować łowiska tuż koło bazy ze względu na dwóch neofitów, którzy są pierwszy raz w Norwegii i co ważniejsze będą łowili pierwszy raz w morzu!!!! Muszą się oswoić z morzem i sposobem wędkowania morskiego. Jeden z kolegów ów żółtodziób w dosłownie drugim poderwaniu pilkera z dna zahacza i wyhodowuje dorsza dł 95cm i ok. 10 km wagi. Jak na początek to rewelacyjnie. Po chwili każdy z nas mocuje się z rybą. Łowione dorsze w swej masie przeważnie mają po ok. 5-6 kg. Większość zostaje wypuszczona. Po kilku godzinach wracamy do bazy. Złowione ryby trzeba z filetować, zamrozić, a kilka filetów usmażyć. Wieczorny rejs na ryby kończy się tym samym. Choć miejscówek w których przebywają dorsze trzeba szukać. Nie jest tak jak przed dwoma latami kiedy tu byłem, że dorsze brały wszędzie i na wszystko. Kolejne dni upływają na zmaganiu się z pogodą i zmiennymi wiatrami. Są godziny które uniemożliwiają bezpieczne pływanie z powodu silnego wiatru, a co za tym idzie dość dużych fal. Bardzo wyraźnie spada temperatura w porywach jest 7 – 8 C. Pochmurnie z okresowo padającym lekkim deszczem. To wszystko utrudnia łowienie i pływanie po morzu. Wiatr i fale uniemożliwiają wypłynięcie na pełne morze. Łowimy więc w fiordzie kryjąc się za niewielkimi wysepkami które osłaniają od wiatru i fal, oraz spowalniają dryf! Ryb niby dużo. Na głębokościach od 20-40 metrów. Niestety wielkością przypominają bałtyckie „bolki”. Tak upływa kilka pierwszych dni.
W przerwach na dobrą pogodę odwiedzamy znane mi miejscówki ryby, dla której pokonaliśmy taką odległość aby się z nią zmierzyć. Halibuta! Niestety wszędzie pusto. Nie pomaga żadna, nawet ta tajna broń czyli „SS” Capt. Lego! Nic! Pusto! Należy więc z godnością przyjąć to na klatę. Porażka! Tyle przygotowań, marzeń i kombinacji jak przechytrzyć potwora! O kosztach nie wspominając! Pogodziliśmy się z porażką. Jakby na osłodę na zwykłego 100 gr. banana (srebrny) bierze ok. 80 cm halibucik! Jeden jedyny! Osesek! Czy to nie chichot losu! Trochę poprawia mi nastrój wyholowany 94 cm dorsz! Ma ok.10 kg. W czasie naszego pobytu w Helness zmieniający się co kilka dni wędkarze ze Szwecji też uganiali się za halibutem. Również bez efektu. Tak że nasze maleństwo to w sumie sukces. Patrząc na to co przywozili w kontenerach Szwedzi jestem trochę zdegustowany. Brali czy biorą wszystko co trafia na hak. Nawet przysłowiowe bałtyckie „bolki”. Tym sposobem za kilka lat, nie daj Boże, aby to się sprawdziło norweskie fiordy będą przypominać Bałtyk!!!
Łowimy dorsze, rdzawce, czarniaki, trafiło się kilka witlinków i morszczuków w wielkościach jak mówi mój kolega „smażalnych”! Dziesięć dni zleciało nawet nie wiadomo kiedy. Czas na pożegnanie. Wrócimy pewnie do Norwegii za rok. W inne miejsce i oby na lepszą pogodę. Ta wyprawa przypominała zabawę w ciuciu babkę. Głównie dlatego, jak znaleźć rybę! Istny totolotek. W drodze powrotnej zahaczamy o Saltstraumen. Słynne z powodu olbrzymich tworzących się w czasie przypływu i odpływu wirów. W miejscu silnego przewężenia fiordu! Wiry tworzące się na powierzchni wody robią wrażenie. Dając pojęcie o sile przyrody i jej mocach.
Kolejna wyprawa dobiegła końca. Ten rok wg. mnie jest trudny. Trochę gonitwy za rybami. Bardzo częste zmiany pogody, zimno, silne zmienne wiatry. Dość skutecznie utrudniały połowy. Przynajmniej w tej części Norwegii w której byłem ja! Rok szybko minie i niebawem trzeba będzie rozpocząć przygotowania do nowej wyprawy do Norwegii.
P.S. Na różne modele gum Cap. Lego brały dorsze! Halibut nie chciał!
Pilkery Tadzia (Tleilaxsa) spisywały się znakomicie. Niestety kilka straciłem na zaczepach! Trzeba będzie odtworzyć kolekcję! Pozdrowienia dla obu!
Któregoś dnia na dużej fali mam potężne branie na martwego czarniaka na systemie „SS”. Zacięcie nie bardzo udane, ze względu na to że bardziej starałem się nie stracić równowagi na fali niż dobrze zaciąć. Po gwałtownym oporze to „coś” schodzi z systemu! Ciekawy jestem co to było, to „coś”! Pewnie tego nie dowiem się nigdy! Choć pewnie….! Chciałoby się, żeby to był On! Jego wysokość Halibut!
Załączone pliki
Użytkownik longin edytował ten post 31 maja 2014 - 15:22
- kaz, Slodziaksos, Rapala i 4 innych osób lubią to
Jestem Polakiem gorszego sortu, z ukrytą opcją niemiecką! .
Oraz w animalnej części narodu!
#7
Napisano 31 maja 2014 - 16:19
No to gratki Koniec przyjemności, ale inni mają ja przed sobą
Son of Vikings
#8
Napisano 31 maja 2014 - 17:55
Niestety! Właśnie dlatego zazdraszczam! Zostało mi tylko trzystasześćdzięsiąt kilka dni do następnej wyprawy! !
Jestem Polakiem gorszego sortu, z ukrytą opcją niemiecką! .
Oraz w animalnej części narodu!
#9
Napisano 31 maja 2014 - 19:51
No to gratki Koniec przyjemności, ale inni mają ja przed sobą
No właśnie, mam jechać i przygotowania w toku. Wygrzebałem pudło styropianowe o grubości ścianki 5cm i okazało się że jest popękane w kilku miejscach. Faktem jest że zwaliło się na nie w piwnicy małe co nieco ale jestem bez pudła.
Coś mi się majaczy (a może nie) że był jakiś wątek o specjalnych pudłach do przewozu ryb.
Zresztą to połamane po jeździe od soboty rano do poniedziałku do popołudnia czyli ponad 48h wierzchnią warstwę trochę rozmroziło . Macie może jakieś patenty?
#10
Napisano 31 maja 2014 - 20:10
coleman - wygląda normalnie a jest the best
https://www.coleman....81#.U4oo3nZkx-g
nie zawiódł mnie jeszcze nigdy.
#11
Napisano 31 maja 2014 - 20:22
Dzięki, chętnie bym kupił gdyby nie to że najbliższy sklep mam w ..................Karvinie w Czechach .
Przynajmnie tak wynika ze strony tej firmy.
#12
Napisano 31 maja 2014 - 20:39
wbij w googla "Coleman extreme" i zawęż do języka polskiego i wyskoczą Ci polskie oferty - tyle , że wychodzi dużo drożej - osobiście ściągałem z niemiec.
#13
Napisano 31 maja 2014 - 21:02
Tu można coś znaleźć!
https://www.dobrelod...dni-p-4993.html
Użytkownik longin edytował ten post 31 maja 2014 - 21:39
Jestem Polakiem gorszego sortu, z ukrytą opcją niemiecką! .
Oraz w animalnej części narodu!
#14
Napisano 31 maja 2014 - 21:09
Szkoda, że ie mieszkasz bliżej, bo bym Ci pożyczył swojego colemana.
Son of Vikings
#15
Napisano 31 maja 2014 - 21:31
Żeby się pierdoła (znaczy ja ) zorientowała wcześniej to by se kupiła w Canadian Tire :
https://www.canadian...ml#.U4o7KnZAeiY
a teraz to się obudziłem z ręką w nocniku . Miesiąc temu by dotarło spokojnie.
#16
Napisano 05 lutego 2015 - 09:47
Longin,czy w tym roku też odwiedzasz to samo miejsce?
#17
Napisano 05 lutego 2015 - 21:50
Witam! W tym roku chyba nie! Jadę do Finlandii. Ale kto wie. Po prawdzie bardzo mnie tam ciągnie!
Jestem Polakiem gorszego sortu, z ukrytą opcją niemiecką! .
Oraz w animalnej części narodu!
#18
Napisano 06 lutego 2015 - 22:13
Pytam,bo też tam łowię od 2008r i jet tam kilka ciekawych miejsc na Halinkę
Może wymienimy się namiarami ?
#19
Napisano 07 lutego 2015 - 15:07
Tylko z moimi namiarami, to tak trochę na gębę lub na czuja już tam na miejscu. Nigdy nie zapisałem na żadnym GPS-sie bo takowego nie posiadam. A to co było na sondach zastało w Helnessundzie! Najczęściej pytam kierownika ośrodka czy padł jakiś haluś.A jak tak, to miej więcej gdzie! Oraz przepytuję łowiących tam Szwedów o halibuta. W ubiegłym roku złowiliśmy jednego. Miał ledwie 80 cm. Miesiąc czy dwa przed nami nie złowiono ani jednego. Co było w drugiej połowie roku nie wiem.
Jestem Polakiem gorszego sortu, z ukrytą opcją niemiecką! .
Oraz w animalnej części narodu!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych